W dzisiejszym odcinku głównie fotorelacja z wycieczki do Cañete w Cuence (dwie godziny od Walencji w kierunku Madrytu). Co tu opowiadać. Z samego rana wskoczyliśmy w samochód i ruszyliśmy do małej miejscowości w celu zdobycia informacji na temat słynnego pisarza Eliasa Canettiego (Aleks i jego potrzeby naukowe ;P).
Jedziemy przez góry. Pogoda idealna ;)
Smaczek dla architektów. Kolektory słoneczne siedzą sobie na polu.
Im bliżej u celu tym wyższe góry.
Przejeżdżamy przez wioski hiszpańskie!
I przez pola hiszpańskie też.
Prawie jak Wielki Kanion.
Łooo.
I dojechaliśmy do Cañete. Jest to bardzo mała mieścinka otoczona górami (niezbyt wysokimi). Jakaż niespodzianka nas spotkała, gdy okazało się, że o dwunastej wszystko jest tu pozamykane. A w ciągu piętnastu minut na uliczce spotyka się jedną osobę.
Rynek. A raczej ryneczek.
Ciasne uliczki.
A przy miasteczku góry.
Sukces! Otwarty bar! Francuska tortilla, czyli kanapka z jajecznicą :P
Dobra, co się będziemy wlec po mieście, wchodzimy na górę, by zobaczyć ruiny dawnego zamku.
Widok robi się niezły..
I coraz wyżej.
Pozostałości po murach.
Zamek, a raczej to, co z niego zostało.
To sobie miał król fajny widok.
Człowiek chory, ale na górę wejść musi.
Aleks w buszu.
Po krótkiej przerwie wyruszyliśmy na drugą górę.
Zamek z daleka.
Po górach przyszedł czas na dół. A w nim rzeczka z wodospadem.
Lalllalaaaa.
Szkoda, że to nie lato ;) Wskoczyłoby się.
Ostatni punkt wycieczki. BAR. Z trzema osobami w środku.
No i to by było na tyle. Była to bardzo leniwa wycieczka w słońcu :P Wesoła pani bibliotekarka, która pomogła nam w wyszukiwaniu odpowiednich dokumentów (oraz poczęstowała cukierkami na przeziębienie), zaprosiła nas również na 30 kwietnia kiedy to odbędzie się grupowa wycieczka w góry z poczęstunkiem od miasta. Może tam zawitamy! Trzymać się!
ehehe :) cos mnie dawno nie było ale to dlatego ze i Ty bejb nie pisałas nic ;>;> fajne pejzaże ... góry takie typowo hiszpańskie nie? :D te pola takie rudeeeeeeeee aaaa i tak zielono a u nas ? snieeeg ;o łaaaa
OdpowiedzUsuń